10 rzeczy, o których warto wiedzieć, przed porodem.

Siódmy tydzień i widzisz małą kreseczkę, która jest sercem.
Potem 21 i czujesz ruchy.
28 tydzień i czujesz, że to już blisko.

Co warto załatwić przed porodem i co spakować do torby?
Co można, a czego nie ?

1) Uznanie dziecka - chodzi tutaj o związki nieformalne, taki jak nasz. Odkładamy ciągle ten ślub, ale przed urodzeniem drugiego, chyba już zmienię nazwisko. Od razu dementuję plotki - nie jestem w ciąży (a szkoda..)  . Więc w celu uznania dziecka idzie się z kartą ciąży i w obecności urzędnika, ślubujecie utrzymać razem dziecko, dbać o nie itp. oczywiste oczywistości. Papier dostaje się od ręki. Dziecko otrzymuje nazwisko jednego z rodziców. Dlaczego to takie ważne? Bo po urodzeniu dziecka, matka nie musi świecić cycami karmiąc noworodka i biegać od pokoju do pokoju. Tatuś załatwia wszystko sam, razem z papierem o uznaniu ojcostwa. 

2) Ciuchy dla noworodka - ja nie pytałam i nie odwiedzałam szpitala przed porodem. Nasz poród zaczął się o 5 tygodni za wcześnie. Więc napakowałam cały zestaw dla malucha - czapeczki, bodziaki, pajace, skarpety, kocyki. W szpitalu wszystko dawali. Jak się pobrudził, to położne leciały i wymieniały kocyki i ciuchy. Więc pod tym względem jest super. 

3) Pampersy i środki higieniczne - tutaj również wszystko dostawałam, oprócz chusteczek nawilżanych. Cała paczka starczyła mi ze spokojem, na 4dniowy pobyt w szpitalu. Pampersy zabrałam jeszcze do domu, bo położne rozdawały solidną ilość tego. Kąpały Młodego położne, więc o kosmetyki też się nie martwiłam.

4)  Paznokcie - 35 tydzień ciąży, odeszły wody, a ja pierwsze co, to pobiegłam po waciki i zmywałam lakier do paznokci. Na sali porodowej, nie można mieć pomalowanych pazurów. Nie powiedziano mi niestety o tym na kursie w szkole rodzenia. Przykro mi, ale Wasze śliczne pazury, nie będą mogły gościć na zdjęciach z noworodkiem.

5) Pierwszy poród - w szkole rodzenia uczulili nas pod tym względem, że pierwszy poród trwa długo. Mi wody odeszły jakoś przed szóstą rano. Wciągnęłam sobie śniadanko, napiłam się kawy zbożowej. Umyłam, starłam lakier na paznokciach, uczesałam, sprawdziłam torbę i dopiero koło ósmej rano, trafiliśmy na porodówkę. Oczywiście na dole przy przyjęciu tona papierów, potem na górze drugie tyle. KTG - sprawdzanie skurczy i Kacper wyszedł siłami natury o 20:19. Więc to nie takie hop - siup. Z czego druga faza trwała niecałe 5 minut. :) Aha - jeśli wody odejdą zielone - tutaj jednak szpital od razu! Bez picia kawy i śniadanka. Koleżanki pytają czy boli ? Skurcze bolą jak skurwysyn, sam poród bajka - a potem dostajesz swoją kruszynę i o bólu nie pamiętasz.

6) Druga noc najgorsza - o tym też dowiedziałam się w szpitalu. Dzieciaki pierwszą dobę przesypiają, nawet ich nie trzeba wybudzać na szamanie. Druga - tragedia. Kacper od 23 do 5 rano ciągle płakał. Cyc, smoczek, butla, bujanie, przewijanie. Ponoć to normalne i dziecko potrzebuje bliskości i z racji, że odespał poród, to niech sobie w drugą noc trochę pokrzyczy, a co! Na szczęście trafiłam akurat wtedy na kochane dziewczyny na dyżurze, całą noc prawe z nami spędziły. 

7) Wcześniactwo - jeśli poród zacznie się przed terminem, przed 37 tygodniem ciąży, jedź tam, gdzie mają najlepszą opiekę dla takich maluszków. Nie wszystkie szpitale spełniają te warunki. Jeśli urodzisz dziecko przed czasem, karetką przewiozą maluszka do innego szpitala, a Ty zostaniesz w szpitalu, gdzie urodziłaś. Nie będziesz mogła go odwiedzać dopóki Cię z niego nie wypiszą. Warto to sprawdzić. W Poznaniu - szpital na Polnej. Z racji wcześniactwa przysługują maluchowi dodatkowe, bezpłatne szczepienie. Między innymi pneumokoki - o to też trzeba pytać, bo nie każdy Cię o tym poinformuje.

8)  Nie kupuj całej sterty ubrań z rozmiarem 56, my po tygodniu - dwóch, musieliśmy zmieniać na większe. Chyba, że chcesz robić rewię mody maluchowi - to proszę bardzo. To samo tyczy się pampersów. 

9)  Gości zaproście później - po tygodniu/dwóch. Jak Wam się zrobi zlot rodzinny z całej Polski, w dniu Waszego powrotu, to uwierzcie mi, że po godzinie będziecie miały tego dość. Dziecko wraca do domku, którego nie zna. Was boli wszystko. Możecie pozwolić sobie na trochę snu, bo Tata może popilnować bobasa. Możecie odciągnąć trochę pokarmu i pozwolić tacie na wykazanie się w sprawach butelkowych. Tudzież nakarmić mlekiem modyfikowanym. A tu trzeba robić kawę za kawą gościom i stawiając zapałki między powieki, pięknie się uśmiechać, bo przecież sen taki niepotrzebny! 

10) Depresja / zmęczenie - nie bójmy się o tym mówić. Każdą to chyba dotknie, w mniejszym lub większym stopniu. Przyznam się bez bicia, że miałam taki moment podłamania. W szczególności, jak zrezygnowałam z karmienia piersią. Hormony poszalały i bam! Nie wpłynęło to w żaden sposób na opiekę nad dzieckiem, po prostu miałam gorsze dni. Moja miłość do Kacpra, w żaden sposób nie wygasła choć na chwilę. Najważniejsze, to pozbierać się i mieć oparcie w bliskich. Rozmawiać o tym. Być może traficie na super położną, do której będziecie mogli zadzwonić i wyżalić się przez słuchawkę. To mija! 


To takie najważniejsze punkty, o większości wiedziałam, niektórych elementów zabrakło w nauce przedporodowej. 

Mimo wszystko się udało i nieważne jak rodzicie - ważne, że to pod Waszym sercem , rosło Wasze szczęście. 
 

Komentarze