To on je warzywa ?!

Dużo osób podpytuje, co my robimy, że nasze dziecko tak chętnie pochłania warzywa i owoce ?

No cóż, będąc w ciąży, oprócz małych wyskoków typu ''zjadłabym lody'' ''zamówimy pizzę?''.
Dzień w dzień zjadałam kilogram jabłek i drugie tyle mandarynek, a obiady też staraliśmy się jeść zdrowe.

Więc jak Kacper się urodził i wybiły mu cztery miesiące, to zaczęliśmy od marchewki, banana, jagódki.
Czasami kaszki, ale potem się o nich dużo złego naczytałam i zredukowaliśmy ten posiłek do jednego na tydzień.

Na początku słoiczki, a po miesiącu jak już dołączyłam mięsko do obiadków, gotowałam sama.
I tu z mojego doświadczenia wiem, że można zrobić takiego jedzenia trochę więcej i powkładać w swoje małe słoiki lub zostawić na dobę pod przykryciem w lodówce. Chociaż ja staram się dawać codziennie coś innego.

Jakie mięsko na początku ? Królik, pierś z kurczaka i indyka.

Wracając do warzyw - obalam mit, że jeśli dziecku da się jako pierwsze jabłko, to potem nie będzie chciał jeść szpinaku. Tak ogólnikowo, nie dawać owoców przed warzywami.

Albo nasze dziecko jest wyjątkowe albo po prostu, to kolejny głupi mit. 

Kacper nie miał problemu z późniejszym pochłonięciem całej miski szpinaku czy marchewki.

Marchew to tak w ogóle jego numer jeden, wygrzebie ją rękami z dna miski z zupą i ją pierwszą wciągnie.
Dopiero później ewentualnie makaron z zupą. :)

Druga sprawa jest taka, że my jemy to co on. Nie robimy sobie osobnego obiadu, jeśli on ma dostać szpinak, my też go jemy (i bardzo lubimy :)). Więc on też chętniej sięga po zdrowe rzeczy.

Jeśli ja bym jadła naleśniki oblane czekoladą, a on szpinak i ryż, to pewnie też chciałby to co ja. Chociaż spróbować.

Trzecia sprawa, o tym już pisałam. Jeśli trafi Wam się niejadek, to jest mnóstwo sposobów na przemycenie warzyw w diecie dziecka. Jednak uważam, że takie zdrowe nawyki, jednak od początku trzeba stosować. Będzie nam łatwiej w późniejszych latach. Z takim rocznym jest łatwiej, bo można mu zafundować kopytka buraczane albo ciasteczka owsiane, pyszną owsiankę z owocami albo koktajl.

Czwarta sprawa - Kacper nigdy nie miał nic wmuszane. Nie chcesz? Okej, robimy coś innego na szybko. Nie jesteś głodny już? Nie ma problemu, idziemy na spacer i potem dokańczamy posiłek.
Geniuszem w tej sprawie jest właśnie, we wcześniejszym poście wspomniana, metoda BLW.
Ja siedzę, a Kacper sam szpera w posiłku i wyszukuje swoich marchewek. :)

Odkąd zaczęłam gotować Kacper nie chce nawet spojrzeć na słoiki.
Bardzo z tego się cieszę, bo widzieliście ceny ? Mam wrażenie, że jak kupowałam mu jakieś 7-8 miesięcy temu je, to były o wiele tańsze. Dlatego, bardzo dużo oszczędzamy gotując dla niego (i nas) sami. 

W ramach przekąsek w ciągu dnia Kacper dostaje: truskawki, banany, jabłka, kiwi, mango, gruszki.
Czasami jogurt naturalny i jego ulubiony serek wiejski (ale ten normalny, bez owocowego wkładu - niestety tam jest mnóstwo cukru).

Szpinak i np. pierogi z truskawkami - posypuję ksylitolem lub stewią. Nie dajemy mu w ogóle cukru.

Nie będę ściemniać, że nie dostaje słodyczy - bo dostaje, ale nie codziennie. Czasami kupię mu mleczną kanapkę (skład wydaje się być w miarę okej), herbatniki suche albo kawałek batonika (jak mama ma cheat day). Jednak jest to tak rzadko, że jestem pełna dumy, że trzyma zdrową michę z mamą i tatą i nie wybrzydza.
Za Wasze zdrowe nawyki trzymam kciuki, mocno mocno.






Ależ on był malutki < 3 #lovelovelovelovelove

Komentarze