Łóżeczko turystyczne, oh mój zbawco!






Dopóki Kacper nie stawał, zwykłe drewniane łóżko, spełniało są powinność.
Potem zaczął być aktywny, a to łaził do tyłu, a to wstał, a dupka mu się zachwiała.

Raz się przestraszyłam, naprawdę się przestraszyłam, jak nie wiem.
Wstał i poleciał z wielką siłą do tyłu. Ryk był niesamowity. Rozważałam nawet prześwietlenie, ale w dobie 21 wieku, stwierdziłam, że już wystarczająco nas promieniują.
Obserwowałam czy nie ma sztywności karku, wymiotów, wysokiej gorączki  z dupy - pierwsze objawy wstrząsu mózgu. Które mogą wystąpić dopiero po kilku dniach.

Na szczęście nasze maluchy, mają tak mocne łepetynki, że na krokodylich łzach się skończyło.

Godzinę później miałam rozłożone łóżeczko turystyczne.

Zalety? Ach, same! Z tym, że położyłam dodatkowo materac z drewnianego łóżeczka na spód. Bo wydaje mi się, że sam ten ichni jest ciut za twardy.

Ach, o zaletach, a więc:

- Kacper skacze, ociera się główką boki i nie ma guzów!
- Nie wylezie mi tak łatwo, jak to dzieciaki z drewnianych wychodzą potem
- W każdej chwili sama mogę takie łóżeczko przetransportować na balkon, ogród czy do innego pokoju
- Śmiało możemy zabrać takie łóżeczko na wakacje, zajmuje tyle co nasza duża torebka podręczna
- Nie trzeba skręcać/rozkręcać jak nam się znudzi, wystarczą cztery ruchy i złożone
- Nie trzeba kupować ochraniaczy na łóżeczko, które są naprawdę niebezpieczne wg. mnie! (ale to już w innym poście)
- Cenowo też to wygląda bardzo fajnie.
- Dzieci potem obgryzają te drewniane łóżeczka, a w tym nie będą miały co. Niby to są te eko-farby, ale to jednak chemia!

Polecam wszystkim, gdy Wasze dzieci już zaczną wstawać!

Komentarze