Taką jestem wyrodną matką!

Brudne łapska, zadrapane kolana, wcinanie brudnego szczawiu - tak to kiedyś u mnie było.
Wychodziło się we wakacje skoro świt z domu, szło się na boisko i już wszyscy grali w piłę, skakali na gumie i grali w klasy.
Potem obiad u któregoś z kolegów/koleżanek i znowu zabawa. Czy to upał, czy to deszcz czy śnieg.
Tak, było fantastycznie.

Odkąd przeczytałam artykuł o tym, jak to bakterie nam są potrzebne w codziennym życiu, zwłaszcza w tych początkowych latach, to przestałam latać z odkurzaczem i ogólnie zluzowałam.

Dzisiaj Kacper przeszedł samego siebie.

Próby chodzenia uskutecznia od 7-8-ego miesiąca. Teraz ma prawie 13 miesięcy i biega.
Po spacerze wózkiem, zawsze robimy kilka rundek na pieszo w pobliżu domu, bo cisza i spokój.

Dzisiaj śmigał na czworaka po brudnym chodniku, a potem zjadł kwiaty bzu brudnymi rękoma!
I co ? Nawet nie wiecie jaką miał radochę!!


Zamykając w kloszu dziecku, nie pozwalamy mu się rozwijać, usamodzielniać.
Bakterie budują naszą odporność, czy tego chcemy czy nie.

Dlatego dajmy się dzieciom ubrudzić!
W końcu nie bez powodu powiadają, że ''brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko''.


Komentarze