Trzydniówka okazała się pięciodniówką!

Kacper miał szczepienie 10 dni temu.
Po 5 dniach dostał wysokiej gorączki, zero kaszlu, kataru. Trochę bardziej bolały wychodzące zęby. Trójki już prawie na wierzchu.. oby szybko.
Chłopak ma naprawdę trudne ząbkowanie, ale nie o tym to ja chciałam.

Na trzeci dzień gorączka ustąpiła, a sięgała nawet 39,7!! Nie panikowałam, zbijałam, chłodziłam i poiłam.
Pojawiła się wysypka, a raczej wysyp! Był cały zakropkowany.

Pielęgniarka od szczepień ostrzegała, że organizm tworzy przeciwciała i również z powodu szczepienia może go wysypać, może mieć powiększone węzły chłonne itp. itd. I żeby głównie aplikować paracetamol (można podać rocznemu dziecku 5 ml - co 4 h i tylko 4 x dziennie!! )

Problem w tym, że wysypka do dzisiaj nie znikała. Tzn. dzisiaj w ciągu godziny zrobił się prawie czysty. Wróciły naturalne kolorki skóry.

Nie lubię jeździć bez powodu do lekarza, bo innych oznak infekcji nie miał.
Nasz lekarz telefonicznie też uspokoił nas, że pewnie trzydniówka...

Dlaczego o tym piszę ?

Kacper był szczepiony obowiązkową dawką na odrę, świnkę i różyczkę.
Moim skromnym zdaniem, to szczepienie powinno się wykonywać dzieciom, które nie są osłabione przez ząbkowanie.
Gdyby dziadek wiedział, że się przewróci ..
Drugie zaszczepię, ale po ząbkowaniu! Serio, myślę, że Kacper trochę za dużo tego na raz przyjął.
Szczepienie, ząbkowanie i jeśli to była pięciodniówka... no to jeszcze to.

Dobrze, że chociaż ze stresu nie osiwiałam.

Czy Wasze dzieci też miały takie objawy poszczepienne ? Bo konsultowałam to jeszcze z innym pediatrą i on twierdzi, że to bardzo dobrze, że go wysypało, bo to znaczy, że szczepionka działa.
A co jak nie wysypie ? To znaczy, że szczepionka jest do dupy?
A co jak to była różyczka, a ja głupia tego nie rozróżniłam ?
Czy wysypka faktycznie musi zniknąć w ciągu doby ? 

Tyle pytań i odpowiedzi brak.
Czemu nie pojechałam do lekarza ? Bo konsultowaliśmy to telefonicznie, a jak pojechałam kiedyś z nim z katarem, to po przychodni paradowała dziewczynka, niczym Kate Moss po wybiegu, z piękną szkarlatyną na buzi. Kochane dziecko wykrzyczało na cały głos, że ma szkarlatynę.
Uwierzcie lub nie, ale przychodnia momentalnie zrobiła się pusta. :)





Komentarze