Dlaczego BLW?

Nikt nie lubi, jeśli nam się coś narzuca, że ma tak być i już.
Długo się przekonywałam do BLW ''na pewno się zadławi'', ''będzie cały brudny'' ''może to jeszcze za wcześnie?''.

Przyszedł jednak ten dzień, że pokroiłam jabłka, banany, gruszki w kawałki i dałam miseczkę Kacprowi.

I zobaczyłam, że on sobie świetnie z tym radzi, a w dodatku takie kawałki świetnie działają jako gryzak (już mamy prawie wszystkie zęby, ale i tak jeszcze spędza nam to sen z oczu).
Gdy jakiś kawałek owocu czy warzywa, wpadnie mu gdzieś dalej, to on zawsze potrafi sobie odkaszlnąć. Bez interwencji pierwszej pomocy. :) 
Brudno ? No trudno, od tego w końcu jest odkurzacz i pralka. Do uczucia rozdeptanego banana pod stopami, też idzie się przyzwyczaić.

Ja mogę zjeść swoją porcję obiadu w spokoju i ciepłą!!!, a on sobie świetnie radzi ze swoją. Najważniejsze, że już podłapał i ćwiczy jedzenie widelcem/łyżeczką.

Cóż, jeśli masz wątpliwości - nie dziwie Ci się, ja też je miałam. 
Uczę go, że ma wybór, że nie musi tylko potakiwać.
Póki co obydwoje jesteśmy zadowoleni. 


Dwa miesiące temu zrezygnowaliśmy z blendera, chyba, że robimy pyszne koktajle - taki ze szpinakiem Kacprowi smakuje najbardziej.
Jemy obiady wspólnie, staram się jak najmniej smażyć, ale jeśli już to robię, to na oleju kokosowym.


Kilka zdjęć Kacpura:
                                          * jabłko i gruszka - był jeszcze banan, ale idzie na pierwszy ogień
                                          * tu nasz cheatday - pozwalamy sobie na małe słodkości
                                         

                                          * bywa i tak, na szczęście mamy wielką pralkę i dałam radę wcisnąć tam dywan, z ulgą też wyjęłam dywan, bo buraki puściły.


Enjoy.

Komentarze