Zakupy z domu.

Uwielbiam Internet.
Auta nie mamy aktualnie, więc tłuc się przez całe miasto ze zgrzewką mleka, no ciężko by było.

Odkąd zaszłam w ciążę, wygodną się stałam.
Klikałam co chcę wrzucić do koszyka, na co mam ochotę. Pan przyjeżdżał, wypakowywał, płaciłam mu i jeszcze życzył mi miłego dnia.

I tak mi zostało.

Dużo takich sklepów jest na rynku.
My korzystamy z Tesco.

Najbardziej się obawiałam, że będą dawali mi zielone kurczaki i produkty z datą 'last minute'.
Jak otworzyliśmy torby z pierwszymi zakupami, byliśmy bardzo zaskoczeni.

Wszystko popakowane z głową, mięso z mięsem, rzodkiewka z pomidorkami.
Szampon wrzucą w osobną siatkę, bo chemia.

Co najważniejsze, wszystko świeżutkie, lepsze niż w witrynie.
Mrożonki zawsze zmrożone.

Dodatkowo dostajemy punkty na Clubcard - potem przychodzi wyciąg raz na kilka miesięcy z bonami.
Bony natomiast trzeba wykorzystać w sklepie, ale nie online. Chociaż nieraz wysyłają mi maila z bonem na darmową dostawę.

Dostawa - co i jak.
Koszt takiej usługi z wniesieniem itp. to góra 10 zł.
Niestety często przed jakimkolwiek wolnym (święto, weekend), trudno zarezerwować sobie termin.

I takie zakupy według naszych obliczeń, totalnie wzbogacają nasze portfele.
Nie łazisz po sklepie (a już nie daj Boże głodny!), nie wrzucasz wszystkiego do koszyka jak leci.
- A, skarpety po 1,5 ,- - to weź no ze dziesięć sztuk.

I nie ma też wielu pierdół w tym e-sklepie.

Dzisiaj Kacper spał, a ja sobie w dwadzieścia minut wyklikałam zakupy na cały tydzień.

Aha - płatności tylko kartą lub przelew przez Internet.


hasztagwygodnamatka

Komentarze