Dzieci kształcą naszą cierpliwość.

Macierzyństwo, to ''magia'' nieprzespanych nocy, pralek które wykonują milion obrotów tygodniowo i odkurzacza, który ma ochotę spakować się i wyjść.

Dziecko ciągle się czegoś uczy, więc dajmy mu rozsypać ryż po podłodze i rzucić bułką z wysokości.
Na początku trochę mnie to denerwowało, ale nigdy nie nawrzeszczałam na niego, bo musiałam sprzątnąć pół obiadu z dywanu.

Podjęcie decyzji o zostaniu rodzicem musi być dojrzała i pewna.
Bo takie widoki, to będzie norma:


1) Uważasz, że Twoje dziecko będzie spokojnie siedziało i jadło ? Kacper do 5 miesiąca taki był, a teraz posiłek w jednej pozycji ? Zapomnij. Jogging połączony z umiejętnością, nie wypieprzenia się o porozrzucane klocki, z miską jedzenia - już prawie opanowane do perfekcji! 

2) Zasypianie dzieci w różnych dziwnych pozycjach. Nie daj Boże ruszyć! Po pewnym czasie rodzice nauczą się, kiedy dziecko można wyciągnąć z pojazdów albo odłożyć z własnych ramion. Chociaż jak był naprawdę malutki, to spał bite trzy godziny na moich piersiach. P. podawał mi książkę i było czytane. Każda próba odłożenia, kończyła się otwartymi oczami.
3) Wspólne gotowanie obiadów. W Ikea można kupić takie kolorowe talerzyki i miseczki. Na pewno się przydadzą! Inną alternatywą była paczka chusteczek nawilżanych - im więcej sztuk, tym lepiej! Kilka minut spokoju. Jak robię coś, co nie wymaga krojenia, to Kacper siada na blacie albo w swoim krzesełku.


4) Czeka Was też małe przemeblowanie. Detergenty - jak najwyżej i najlepiej zamknięte w szafce na klucz ! :) Nic nie umknie dzieciom. Noże, widelce i inne ostre ''narzędzia''. Również gdzieś wysoko. Dokumenty z dolnych szuflad tak samo.
Taki raczkujący jest mało szkodliwy, ale już przy chodzących trzeba mieć zajebiście bujną wyobraźnię.


5) Podróże. Mniejszy Kacper potrafił przespać prawie całą drogę. Teraz obudziła się w nim miłość do aut i najlepiej jakby mógł stać całą drogę przy oknie i obserwować ciężarówki. Liczysz, że Twoje dziecko będzie spało zawsze, grzecznie w aucie? Nic bardziej mylnego. Częste postoje, to normalka. To kupa, to jeść, to niewygodnie, a to już się wyspał i najchętniej by usiadł na przednim siedzeniu, a to stoi obok ciężarówka.

6) Papier toaletowy wszędzie. W kiblu, w kuchni. Ostatnio znalazłam nawet dwie rolki w mojej szafce z ubraniami. Nie wspomnę o ciastkach, które pewnie z miesiąc poleżały między tkaninami.

7) Tak, to jest porządek. Obrus zmieniany codziennie, kilka razy w tygodniu wymieniane worki w odkurzaczu, mycie generalne dziecka po każdym posiłku. To się nazywa cierpliwość i opanowanie.
Aha, my nie używamy śliniaków. Kilka razy miał na sobie, ale kończyło się to jeszcze gorszym bałaganem. Wolę przebrać bluzkę, niż wkurwiać go jakąś szmatą na szyi.


8) O ! Mama, wyprałaś mój ulubiony kubraczek - a dej se ściągnę z suszarki! Ups - ubrudziło się - no nic. Włożymy do pralki once more time!



Na tych wszystkich blogach matkujących, panuje wiecznie okrzesany porządek. Jak ja Wam zazdroszczę i jednocześnie nie wierzę! Mam jedno, bardzo energiczne dziecko, a Wy przy dwójce macie wylizane płytki i kuchnie. Jak to robicie?



Każdy okruszek na dywanie i pokolorowane ściany, wynagradza mi ten uśmiech i to dla niego ćwiczę swoją cierpliwość i empatię.


Komentarze