Wychowujemy naszych synów, nie tylko dla siebie.

Rodzice, dla swojego dziecka, przychylą nieba.
Posprzątają, upiorą, polecą do lasu na jagody, bo dziecko kocha jeść pierogi z takim nadzieniem.
Rozpieszczać? Pewnie, ale wszystko w rozsądnych ilościach.
Jeśli rodzice zamiatają nogą zabawki, i w sumie, to im wisi, czy kolejny raz prawie się wywrócą o nie. To w 99% mogę zagwarantować, że pociecha, będzie robić podobnie w swoim domu.

Właśnie. Myślimy o tym co jest teraz. Jest dziecko, jest fajnie, bo lubicie gdy Wasze dziecko pływa jak pączek w maśle. Ja powoli myślę o tym, że mój syn w przyszłości założy swoją rodzinę. Będzie musiał dbać o dom, potrafić gotować [no, kurde - wypadałoby, nie?], zebrać swoje gacie i skarpetki i wrzucić je do pralki, a chociażby do kosza na pranie.

Jak będę wyglądała w oczach przyszłej synowej, gdy moje dziecko, rozpierdzieli się po pracy na kanapie i w sumie, to będzie tyle, jeśli chodzi o jego ''obowiązki''.

W sumie, to chciałabym wpadać na kawę do mojego syna i jego partnerki, i posiedzieć w czystym domu. Żeby mi się klapek z bazaru, nie przykleił do parkietu.

Chciałabym, żeby moja przyszła synowa, chwaliła się na prawo i lewo, że on pomocny, dobrze wychowany.

Marzenie, prawda? Aczkolwiek, czy kobiety powinny wychwalać swoich mężczyzn za to co robią?
Przecież to jest też jego dom, jego syf, jego niepozmywane talerze. Czy facetów powinnyśmy nagradzać brawami, bo wrzucił skarpetki do pralki i nastawił pranie ?

Czy my dostajemy ordery, bo ekspresowo i fachowo wyczyścimy kabinę prysznicową, tudzież wannę ?

Właśnie, dlatego od małego, nieważne, czy dwulatek, czy pięciolatek, powinniśmy pokazywać, że faceci też mogą sprzątać, gotować.
Wiecie gdzie robimy największy błąd? Dziecko sięga pod odkurzacz, Ty masz jeszcze milion innych obowiązków i chcesz szybko skończyć odkurzanie. Mówimy dziecku ''Daj, ja to zrobię''.
I tu cały pies pogrzebany, bo dziecko myśli, że on to robi źle, że tak jak Mama - czyli kobieta - on nie będzie umiał.



Jedną z wielu rzeczy, których nauczył mnie mój syn, jest cierpliwość. Dlatego Kacper lata nieraz z odkurzaczem pół godziny i sprawia mu to frajdę. Może to traktuje jako zabawę, a może jest świadomy, że fajnie mieć czystą podłogę w pokoju.
Gotujesz? Bierz dziecko na blat albo kup mu stołek do siedzenia i niech patrzy. Niech dotyka, niech się brudzi, a potem niech pomoże sprzątać. Chociażby schować głupie przyprawy do pojemnika albo papierki do śmietnika.

Zmywasz? Daj dziecku nieużywaną gąbkę i niech szoruje swoje talerze zabawki, nawet na sucho.
Nie dość, że spędzicie trochę czasu razem, to pokażecie, że to normalne rzeczy, które należy wykonywać w domu. Że to nie średniowiecze, że baby siedzą w domu i oprócz tego, że zapierdzielają na etacie, to przychodzą do domu i odpierdzielają jeszcze drugi w domu.
Odpierdzielajcie ten domowy etat razem - po połowie. 

Będziemy sobie dziękować w przyszłości. SOBIE! Bo nasi synowie, będą mieli szczęśliwe związki. Bez kłótni o śmierdzące skarpety i gacie.*




* PS - gorzej jak to synowa będzie tą niesprzątającą. [;))))] 





Komentarze