Cztery błędy, popełniane przez rodziców...

... i chowane w tajemnicy przed innymi. Tylko, czy to konieczne ?


1) Podajesz dziecku parówki na śniadanie i wtedy, kiedy ma na nie ochotę. Mimo, że w Internecie krążą filmiki, gdzie pokazują sposób ich wykonywania. Usprawiedliwiasz się, że kupujesz te super-eko-zdrowe, tylko 100% mięsa - wiadomo. Też tak robię. Ba, sama chętnie takie parówki zjadam. Znajomym wciskasz, że Twoje dziecko je na śniadanie szynkę, którą sama pieczesz, oczywiście z chlebem, który też codziennie robisz. Z kolei, kiedy nie mam ochoty stać cały dzień przy garach (a mój Paweł, też ma leniwy dzień), to dymasz z dzieckiem na pizzę do restauracji albo po hot-dogi do Żabki. Swoją drogą, widzieliście nowy dizajn Żabek ? O wiele częściej tam bywam. Sklep wygląda schludniej i mają coraz lepsze promocje. 

2) Dajesz dziecku na chwilę telefon/laptop/tablet, żeby spokojnie umyć tyłek pod prysznicem lub w wannie/wypić kawę/zrobić kawę lub obiad. My mamy w kuchni laptopa, jak Kacper ma gorszy dzień i nie ma ochoty na samotną zabawę, to włączam mu tramwaje na laptopie. Jednym okiem oglądam filmiki, a drugim zerkam na obiad. Obydwoje zadowoleni.

3) Chcesz wychować mądre i rozsądne dziecko, a rozpuszczasz je na każdym kroku. ''Ojej, nowa ciuchcia w sklepach'' i lecisz. Kupujesz, serce rośnie, bo maluch uśmiech od ucha do ucha. Tak, też tak robię i często zupełnie nieświadomie. Nie mam czegoś takiego, że widzę torebkę dla siebie i muszę ją kupić. Za to koło rzeczy z postaciami  z bajek i innych pierdów, nie mogę przejść obojętnie. Na szczęście w tych wielkich pudłach na zabawki, nie widać, gdy kolejne autko zostanie wypakowane z zakupami. :D

4) Kiedy nie masz ochoty na spacer, balkonujesz dziecko. Tak, to taki nowy trend. Swoją drogą, często tak robiłam, jak byłam świeżo po porodzie i nie chciałam dźwigać wózka z piętra. Świeże powietrze, to świeże powietrze. Easy. :D


Nigdy nie spotkałam się z kimś, kto by się przyznał w większym gronie, że robi większość z tych rzeczy.  W szczególności podczas rodzinnej imprezy, gdzie siedzą trzy pokolenia i za każdy ten podpunkt, mielibyście suszoną głowę przez całą imprezę.

Tylko, czy słusznie ? Czy rodzicom i dzieciom, nie należy się ''mini-urlop'' od wszystkiego ? Nie mówię tu o podstawowych obowiązkach, jak podanie dziecku posiłków [tudzież wypakowaniu ich kartonu - m.in. pizza :D ],czy kąpieli i przykryciu kołderką, gdy już zaśnie.
Czy zjedzenie kawałka czekolady wspólnie z dzieckiem, spędzenie z nim cały dzień w domu i całodniowe oglądanie bajek, których może Ty niekoniecznie lubisz, ale Twoje dziecko uwielbia.

Mieliśmy z Kacprem ostatnio taki dzień. Schodziliśmy z kanapy, tylko wtedy, gdy któreś z nas musiało przynieść miskę z jabłkami, banana czy jakąś inną przekąskę. Na obiad była pizza, którą Paweł nam przyniósł. I wiecie co? Nie miałam nawet przez chwilę wyrzutów, że go nie zabrałam na spacer albo nie zrobiłam cielęciny ze szpinakiem i batatami.
To był dzień tulenia i totalnego luzu. Na pewno nawet dziecko, potrzebuje takiego ''resetu''.

Nie jesteśmy ideałami. Jesteśmy ludźmi. Bywamy zmęczeni i kij komu do tego.
Życzę, żebyście spotkali na swojej drodze, dużo ludzi, którzy wiedzą co to empatia.
Którzy też dają parówki na śniadanie swoim dzieciom i też ''resetują'' się od czasu do czasu. :)

Enjoy. 

Komentarze